niedziela, 7 kwietnia 2013

"Niewypowiedziany" Mari Jungstedt

Niewypowiedziany to drugi tom cyklu kryminałów autorstwa Mari Jungstedt, który polubiłam w zeszłym roku.
Tym razem powieść obraca się wokół trzech wątków. Wiodącym jest śledztwo w sprawie morderstwa, którego ofiarą padł przedstawiciel lokalnego establishmentu, powiedzmy, menelskiego. Henry Dahlstrom wkrótce po wygraniu sporej sumy na wyścigach zostaje znaleziony martwy w ciemni, którą urządził w piwnicy zamieszkiwanej przez siebie kamienicy. Początkowo policjanci, znani już czytelnikowi z tomu pierwszego, koncentrują się na pieniądzach, jednak po pewnym czasie dochodzi do ujawnienia innych prawdopodobnych motywów zbrodni. Jednocześnie poznajemy czternastoletnią Fanny, córkę alkoholiczki, którą ciężkie życie, brak zainteresowania ze strony rodziny i nauczycieli, doprowadzi do tragedii.
Trzecim wątkiem jest zwykły romans mężatki Emmy, i dziennikarza Johana. Tą parę czytelnik poznał już w tomie pierwszym, kiedy to obie postaci miały kardynalne znaczenie dla całej fabuły. W tej części oboje powracają, i miałam wrażenie, że są przypięci do tej powieści na siłę, a połączenie wątku romansowego i kryminalnego książki jest szyte bardzo grubymi nićmi. O ile pierwsze dwie historie wciągają od samego początku, i do ostatnich stron trzymają w napięciu, a autorka przygotowała kilka ciekawych zwrotów akcji, o tyle wątek miłosny jest nudny i irytujący. Generalnie nie mam dużej tolerancji dla zdradzających małżonków, ale niektórzy autorzy potrafią stworzyć takie postacie, które mimo ich wad lubimy i zaczynamy im kibicować, niezależnie od naszego stosunku do ich życiowych wyborów. Emma i Johan są natomiast pustymi, egoistycznymi i płytkimi bohaterami, których nie polubiłam i dla których nie byłam w stanie wykrzesać odrobiny współczucia czy zrozumienia. Za ten wątek obniżyłam ocenę o jeden stopień, a sposób zakończenia go, wskazujący na to, że duet E&J powróci w kolejnych częściach, trochę osłabił mój entuzjazm co do całej serii. Jednak z klei sympatia do Knutasa (:D) i jego współpracowników chyba przezwycięży i będę kontynuowała lekturę kolejnych tomów.
Podsumowując, Jungstedt potrafi stworzyć ciekawą fabułę kryminalną i nietuzinkowych policjantów, którzy odznaczają się na dosyć już licznej mapie szwedzkich gliniarzy znanych nam ze skandynawskich kryminałów. W piękny i sugestywny sposób opisuje też Gotlandię,  atmosfera powieści jest ponura, ale nie tak mroczna i przerażająca jak w poprzednim tomie . Niestety, kiedy zabrała się za pisanie romansidła, na siłę wtłoczonego w kryminalną serię (coś w stylu – kup kryminał, romans gratis), nie poszło jej już tak dobrze. Mimo to polecam tą serię wielbicielom skandynawskich historii kryminalnych, bo czyta się te powieści szybko, lekko i bez potrzeby głębszej refleksji.
Moja ocena: 4/6
Mari Jungstedt Niewypowiedziany
Tłum. Magdalena Landowska
Wyd. Bellona
Warszawa 2010

2 komentarze:

  1. A ja nie lubię, gdy kryminały, zwłaszcza te skandynawskie, są lekkie, szybkie w czytaniu i nie wywołują żadnych refleksji. Może dlatego tak bardzo spodobało mi się to, co tworzy Arnaldur Indridason - po lekturze zawsze pozostaje jakiś ślad i dziwny niepokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się Indridason podobał, w porównaniu z nim Jungstedt tworzy Muminki ;). Myślę, że tej serii nie czyta się właśnie dla mocnych wrażeń i mrocznej atmosfery, tylko na tej samej zasadzie jak kryminały angielskie czy amerykańskie - czysta rozrywka.

      Usuń