wtorek, 29 kwietnia 2014

"Nieszczelna sieć" Håkan Nesser

Håkan Nesser zdobył moje serce już dawno temu kryminałami z inspektorem Barbarottim w roli głównej. Nigdy nie ukrywałam, że jest to jeden z moich ulubionych autorów w ogóle, a skandynawskich w szczególności (może nawet i bije minimalnie Mankella w tym rankingu). Jednak komisarz Van Veeteren, kolejny popularny bohater Nessera w dalszym ciągu jest mi zagadką niż. W zasadzie dopiero zaczęłam go poznawać - najpierw za sprawą powieści pt. "Punkt Borkmanna", czytanej jakiś czas temu, teraz - "Nieszczelnej sieci", która to jest pierwszym tomem o śledztwach Van Veeterena.
Pewnego ranka nauczyciel historii i filozofii w miejscowym gimnazjum, Janek Mattias Mitter budzi się skacowany po wypiciu sporej ilości alkoholu. W łazience, w wannie znajduje swoją niedawno poślubioną żonę Evę, brutalnie zamordowaną. Nie wie, co się stało. Ostatnim jego wspomnieniem z minionego wieczoru jest wspólna kolacja i picie wina, jednak nic więcej. Chociaż nie pamięta, czy to on zamordował żonę, jest pewien, że tak naprawdę nic go z tym nie łączy, a prawdziwy sprawca po prostu wszedł nocą do domu i zabił Evę. Janek jest jednak głównym podejrzanym i zostaje postawiony przed sądem. Komisarz Van Veeteren jednak nie jest przekonany o jego winie, wręcz przeciwnie, wyczuwa w niej jakieś drugie dno. Wraz z kolejnymi ofiarami odkrywa prawdę, której nie spodziewał się nikt...
Jak już pisałam, Nessera uwielbiam i uwielbiać będę, a kolejna jego książka tylko mnie w tym utwierdza - ta nie jest wyjątkiem. Po raz któryś z kolei potrafił zainteresować mnie od pierwszych stron. Powieści, która nie jest zbyt gruba, nadał takie tempo, które sprawia, że jesteśmy ją w stanie przeczytać w dwa wieczory, chociaż nic tu nie dzieje się ani za szybko, ani za wolno. I przede wszystkim wszystko wydarzy się w swoim czasie. Ale... z czego Nessera kocham najbardziej i co czuć od razu, gdy weźmie się do ręki jego serię o Barbarottim, a o Veeterenie trochę mniej, to... klimat. Tajemnica wisząca w powietrzu, jakaś nieokreślona niewiadoma, ale unosząca się cały czas blisko nas, której jednak nie sposób uchwycić od razu, trzeba się sporo namęczyć. W "Nieszczelnej sieci" ten tajemniczy klimat znowu się pojawia, charakterystyczny jak dotąd tylko dla tego autora (bo jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym przy żadnym innym). Może mniej go jest niż w Kymlinge, gdzie rezydował Barbarotti, ale jest, daje o sobie znać.
Van Veeteren też jest różny od Barbarottiego. Na pierwszy rzut oka w ogóle nie daje się lubić - facet w średnim wieku, wiecznie grzebiący w zębach wykałaczką, zamyślony, a przy tym gbur, apodyktyczny, niemiły, z którym współpracownicy raczej wchodzą w kontakty tylko wtedy, kiedy muszą. Jednak mimo wszystko łączy go z czytelnikiem jakaś nic sympatii, którą w zasadzie trudno jest wytłumaczyć. Ja go polubiłam, chociaż inne to jest "lubienie" niż w przypadku Barbarottiego. Tego ostatniego się lubi, bo inaczej nie można, przede wszystkim za poczucie humoru, za zalety; Van Veeterena natomiast pomimo wad. A może właśnie za te wady i niechęć do otoczenia?...
"Nieszczelna sieć" to jedna z pierwszych powieści Nessera. Ale to nic nie znaczy, bo gdy autor ma talent, to będzie go miał zarówno w pierwszej napisanej książce, jak i w ostatniej. Jest to również pierwsza powieść o tym komisarzu, druga, którą miałam okazję czytać. Na Håkanie naprawdę jednak trudno się zawieść. Mnie nie rozczarował jeszcze nigdy, wręcz przeciwnie, zawsze zaskakuje czymś nowym. Takich autorów jest mało, najważniejsze jednak, że są i że mamy przyjemność czytać ich powieści.

Recenzja również tutaj.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Bubble

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, Moja ocena 5/6
Pierwsze dwa tomy trylogii recenzowałam o tutaj.
Trochę się obawiałam, jaki będzie trzeci tom, czy autor nie wyeksploatował się odrobinę we wcześniejszych częściach. Były to jednak obawy bezzasadne. Trzeba de la Motte przyznać, iż do końca trzyma wysoki poziom, chociaż nie przeczę, 1. część trylogii była jednak najlepsza. Bubble to doskonała kulminacja znakomitej trylogii. 
HP nadal otacza Gra, mimo, iż ten usilnie stara się od niej izolować. Jednak gdy już zaczniesz zadawać się z Grą, nie ma (jak się okazuje) odwrotu. Gra wciąga i wiąże ze sobą nierozerwalnie. HP dochodzi do wniosku, że jeśli ma raz na zawsze uwolnić się od Gry, to musi rozpracować ją od środka i poznać mechanizmy, jakie nią rządzą, stanąć oko w oko z Przywódcą. Zaprowadzi go to na granice może nie człowieczeństwa i wytrzymałości, ale z pewnością dojdzie do momentu, gdy ścigany i inwigilowany przez policję, zaszczuty jak zwierze, poraniony otrze się o śmierć i sam już nie będzie wiedział w co wierzyć, a w co nie. 
Akcja ponownie toczy się dwutorowo, poznajemy więc także dalsze losy Rebeki, siostry HP. To co spotka kobietę znowu będzie związane z bratem, Grą i znacznie większą całościowo intrygą.
Zakończenie choć w części przewidywalne, i tak zaskakuje w wielu momentach. 
Można autorowi co prawda zarzucić, iż w dwóch pierwszych tomach zaskakiwał różnymi ciekawymi rozwiązaniami, nowymi, unikalnymi pomysłami, a w Bubble tego brakuje. Fakt, ale trzeci tom, to moim zdaniem swoiste zwieńczenie, taka wisienka na torcie, gdzie doprowadza się do końca wątki z poprzednich tomów. Trudno w takim przypadku o jakieś super nowości.
Bubble nadal czyta się z przyjemnością. Fani poprzednich tomów (jak ja) z pewnością będą usatysfakcjonowani. 
Moja przygoda z trylogią o alternatywnej rzeczywistości, o Grze zakończona. Liczę jednak, iż autor wyda wkrótce kolejną książkę. Ja z pewnością po nią sięgnę.


sobota, 12 kwietnia 2014

Geim i Buzz...

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładki miękkie, Moja ocena obu tomów 5,5/6
Przyznaję, pewne książki czytam z opóżnieniem, długo po ich premierze, często, gdy fala zachwytów (lub krytyki) zniknie z blogosfery. No tak czasami mam i już. Tak właśnie było z pierwszymi dwoma tomami trylogii Andersa de la Motte. Czytałam tyle ochów i achów, iż do serii podchodziłam z wielką ostrożnością. Sami pewnie spotkaliście się z książkami, którymi inni (ba częstokroć prawie wszyscy) zachwycali się, a was one rozczarowały. W przypadku tej trylogii chciałam tego ew. rozczarowania uniknąć. Uznałam jednak, iż dłużej lektury nie chce odkładać i sięgnęłam po Geim, czyli 1. tom.
I totalne zaskoczenie, ale jak najbardziej pozytywne.
Bohaterem jest Henrik Pettersson w skrócie nazywany HP. I tak jak skrótowe jest jego imię i nazwisko, tak skrótowe są jego oczekiwania wobec życia - ma być kasa, seks i zero problemów. Mimo skończonych 31 lat, HP nie posiada żadnych ambicji odnośnie wykształcenia, czy pracy zawodowej. Pewnego dnia w podmiejskim pociągu znajduje wypasioną, bezpańską komórkę. Oczywiście zabiera ją ze sobą. Jest to początek jego nowego życia, ale czy na pewno lepszego od tego, które dotychczas wiódł? HP przystępuje bowiem do Gry w Alternatywną Rzeczywistość. To co początkowo jest świetną zabawą, niesamowitą adrenaliną, co sprawia, że HP w swoim mniemaniu jest gwiazdą, czuje się jak na haju, doprowadzi go do momentu, gdy otrze się on o śmierć.  
A czym jest owa tajemnicza Gra? Oto co widzi na ekranie HP:
Witaj w nowym wymiarze, w świecie, w którym rzeczywistość jest grą, a Gra - rzeczywistością.
Witaj w świecie najmocniejszych wrażeń!
Witaj w Grze!  
Gdy HP dowie się czym jest na prawdę Gra znajdzie się na samej krawędzi walcząc zarówno z Grą, ludźmi za nią stojącymi, jak i własnymi słabościami. Jednak sama gra w Grę to nie koniec problemów HP. Czyha na niego o wiele więcej niebezpieczeństw. Równolegle toczy się wątek Rebecci Normen, komisarz pracującej w Biurze Ochrony Rządu,będącej równie skuteczną w tym co robi, jak tajemniczą w zakresie życia prywatnego. Co łączy ją z HP? Tego dowiecie się w  trakcie lektury trylogii, do czego gorąco zachęcam. Autorowi udało się stworzyć opowieść niebanalną, dostosowaną do błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości.  Bardzo ciekawym jest zastosowanie potocznego, czasami niezwykle prostego, wręcz ubogiego języka, który idealnie współgra z bohaterami. Sporo w treści zwrotów angielskich, slangu, często przekleństw. O dziwo nie razi to w ogóle, gdyż idealnie pasuje do treści.
Geim jest świetnie napisana i doskonale, z ogromnym wyczuciem przetłumaczona na język polski. Uznanie dla co by nie mówić, ciężkiej pracy tłumacza.
Buzz, to 2. tom trylogii autorstwa Andersa de la Motte. 1. tom tak mi się spodobał, ba momentami zachwycił, iż niezwłocznie po zakończeniu lektury, sięgnęłam po kolejna część trylogii. Przyznam się, iż odrobinę bałam się rozczarowania. Wszak zdarza się (i to nazbyt często), iż 1. tom  jest świetny, a pozostałe, no cóż pozostawiają wiele do życzenia. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Buzz jest równie doskonałe jak Geim, a swoją pomysłowością i nagłymi zwrotami akcji autor po raz kolejny mnie zadziwił. Tym razem HP tuła się po świecie, nigdzie na dłużej nie zagrzewa miejsca. Niby jest wolnym ptakiem, ale tak naprawdę nadal ucieka. Przed kim, a może przed czym? Czy koniec 2. tomu oznacza koniec kłopotów z Grą? Tego nie zdradzę. Ponownie za to zachęcam do lektury. Na mnie czeka jeszcze 3. tom z czego się bardzo cieszę.

piątek, 11 kwietnia 2014

Sprawa Munstera - Hakan Nesser

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, Moja ocena 5/6
Szósty tom przygód komisarza Van Veeterena.
Czterech zaprzyjaźnionych ze sobą emerytów świętuje wspólną wygraną w lotto. Niebawem jeden z nich zostaje zadźgany w swoim domu. Kilkadziesiąt ciosów zadanych nożem pozbawia go życia, zanim zdążył choćby tknąć swoją część wygranej. W tym czasie komisarz Van Veeteren jest na urlopie, wielce zasłużonym i wyczekiwanym urlopie, którego odbycie uniemożliwiły mu wydarzenia z poprzedniej części serii.
Policja szybko podejmuje śledztwo. Van Veeterena zastępuje inspektor Munster. Zagadki zamiast być rozwiązywane, coraz bardziej się piętrzą. Okazuje się bowiem, że nic nie jest takim, jakim się na początku wydawało, a zwyczajni z pozoru ludzie skrywają wiele tajemnic.
Nesser po raz kolejny pokazał, że ma klasę. Nie jest to pisarz przez wszystkich lubiany. Śledztwa prowadzone przez jego bohaterów są powolne i drobiazgowe, a zbrodnie, choć na ogół krwawe i okrutne to jakoś tak przez pisarza zapodane, że mało spektakularne. Zawsze pod płaszczykiem zbrodni pisarz przekazuje nam coś więcej, coś na kształt morału, nauki, życiowej wskazówki. Zawsze w trakcie prowadzonego śledztwa wychodzi na jaw, że zbrodnia ma drugie, a nie rzadko i trzecie dno. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Znajomość pisarza, jego warsztatu pracy, schematu wg. jakiego pisze książki nie oznacza, że jego książki są nudne czy przewidywalne. Przynajmniej w przypadku Nessera tak jest. Choćbym nie wiem ile jego książek przeczytała, choćbym nie wiem, jak była pewna, że wiem, jak potoczy się akcja, jak przebiegnie śledztwo, pisarz zawsze mnie zaskoczy. Nic dziwnego, że jest jednym z najlepszych skandynawskich autorów kryminałów.
W zapowiedziach widziałam, że lada tydzień (bodajże w maju) ukaże się Karambol. Bardzo się cieszę. Moim zdaniem to najlepsza książka Nessera, chociaż to bardziej thriller i studium psychologiczne, niż klasyczny, rasowy kryminał.