czwartek, 4 kwietnia 2013

"Nie oglądaj się" Karin Fossum


Moje pierwsze spotkanie z Karin Fossum nie było udane. Przeczytałam „Utraconą” i nie mogłam podzielić ogólnych zachwytów, dla mnie to był średni kryminał, w którym mordercę poznałam już na samym początku, więc nie za bardzo widziałam sens czytania całej książki. Przemogłam się jednak, bo myślałam, że dalsza treść mnie zachwyci, tak się jednak nie stało. Lubię prowadzić śledztwo razem z policjantami, odkrywać kolejne ślady i głowić się nad rozwiązaniem zagadki. Nie znoszę, gdy ktoś podaje mi wszystko niemal na talerzu, odbierając przyjemność rozwikłania zagadki. Z tego powodu książka „Nie oglądaj się” długo czekała na swoją kolej, a do samej lektury podeszłam z mocnymi uprzedzeniami, spodziewałam się, że znowu mi się nie spodoba.

W małej norweskiej miejscowości, takiej, gdzie wszyscy się znają, nad brzegiem stawu zostaje znalezione ciało piętnastoletniej dziewczyny. Ułożono je troskliwie i przykryto kurtką. Kto miał powód, aby pozbawić życia młodą, atrakcyjną, wysportowaną Annie? Śledztwo prowadzi doświadczony Konrad Sejer oraz młody i bystry Jacob Skarre. Nie używają żadnych wyrafinowanych metod śledczych. Przede wszystkim chcą się dowiedzieć kim była zrównoważona, cicha i nieufna Annie. Może miała jakiś sekret?

Podczas śledztwa wyłania sią rys charakterologiczny nie tylko samej zamordowanej, ale także jej rodziny, chłopaka, sąsiadów. Dowiadujemy się o ich skrzętnie ukrytych tajemnicach, o tym, jacy są na co dzień, co ich trapi. Nie ma tutaj krwawych poscigów i strzelaniny, a narracja, mimo tego, że wolna, jest niezwykle intrygująca.
Autorka nie raz myli tropy, podrzuca nam nowe fakty, które wywracają nasze podejrzenia do góry nogami, trzyma cały czas w niepewności i napięciu. Niektóre tropy są jednak zbyt oczywiste i gdzieś po przeczytaniu trzech czwartych książki w mojej głowie skrystalizowało się podejrzenie, kto zabił Annie i nie myliłam się. Mimo tego doczytywałam książkę z zainteresowaniem, bo bardzo chciałam się dowiedzieć, czy moje przeczucia mnie nie mylą.

Niezła powieść kryminalna, powiedziałabym nawet, że całkiem dobra. Karin Fossum zaintrygowała mnie bardziej i nie wykluczam, że sięgnę po kolejne powieści tej autorki w przyszłości.

4 komentarze:

  1. Klasycznie, ale zagadka intrygująca. Lubię tego typu tajemnice. Zaledwie "niezła", sam nie wiem czy to dla mnie nie za mało - jestem dość wymagający w stosunku do kryminałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam autorki, ale mimo że książka według Ciebie jest niezła, ja zapewne ją przeczytam. Żeby kryminał mnie zachwycił, potrzeba naprawdę dużo, więc od tej pozycji oczekuję tylko miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotrku, Elleno, nie czytam czesto kryminalow, a jak juz to wymagania mam bardzo wysokie.
    Ksiazka zdobywala duzo pochwal od zachwyconych czytelnikow, proponuje wiec zajrzec, a nuz przypadnie Wam do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Fossum właśnie opisywaną tutaj powieść, oraz "Oko Ewy". Nie pamiętam już, czy zgadłam mordercę, czy było to dla mnie zaskoczenie, ale utkwiła mi w pamięci atmosfera miejscowości, gdzie osadzona jest akcja, i osoba głównego bohatera, i z tego powodu na pewno kiedyś do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń