środa, 24 czerwca 2015

"Nos Pinokia" Leif GW Persson



„Nos Pinokia” Leifa GW Perssona to 3. tom serii „Evert Bäckström”. Tytuł kojarzy się z pewnym włoskim pajacykiem i jego skłonnością do kłamania, ale ma on jeszcze drugie dno, znacznie ciekawsze od pierwszego skojarzenia.
W wydziale do spraw zwalczania przestępczości w Sztokholmie pracuje inspektor kryminalny Evert Bäckström. Ma pełne ręce roboty. Do rozwiązania są trzy nietuzinkowe sprawy: brutalne zabójstwo znanego adwokata, pupilka muzułmańskiej mafii Thomasa Erikssona i jego psa rottweilera; anonim o pobiciu barona von Cromera, królewskiego mecenasa sztuki, katalogiem londyńskiego domu aukcyjnego; doniesienie na staruszkę zaniedbującą swego królika, znęcającą się nad zwierzęciem. Sprawy wydają się proste, ale w toku śledztwa zaczynają się komplikować, a one same ze sobą łączyć…
Inspektor Evert Bäckström kieruje wydziałem do spraw zabójstw w Sztokholmie na Solnie. Jego najlepszym dniem w życiu był dzień morderstwa znanego prawnika. To on prowadzi śledztwo i kieruje zespołem ludzi. Codziennie prowadzi narady zespołu, w swym gabinecie przyjmuje swoich podwładnych i wysłuchuje ich pomysłów, czasami nieco absurdalnych, ale na odczepnego i nimi każe się zająć. Sam zaś zajmuje się bardziej wymagającymi intelektualnie zadaniami. Swe spostrzeżenia zapisuje w czarnym notesie, a prawda często spływa na niego we śnie.
Choć jak zwykle mówił do rzeczy, najwyraźniej nie wpadł na nic konkretnego. A jednak w jakiś tajemniczy sposób (…) popychał dochodzenie do przodu. (s. 362)
Jego doświadczenie zawodowe najlepiej widać w trakcie przesłuchania barona, kiedy to z typową dla siebie lekkością maltretuje go. Inspektor używa swoich sztuczek, by wydobyć prawdę na światło dzienne, co budzi podziw pani prokurator.
Lecz przede wszystkim arogancki i egoistyczny Bäckström zajmuje się nicnierobieniem. Nie lubi się przemęczać, nawet do pracy jeździ taksówką. Ten egocentryczny tłuścioch po zrzuceniu pracy na podwładnych i wymknięciu się z biura woli korzystać z przyjemności życia typu dobre jedzenie, morze alkoholu (pije nawet w pracy), drzemka i seks ze sprzątaczką czy masażystką. Hołduje niskim instynktom. Jest przy tym antypatyczny, chciwy i skorumpowany – sam donosi reporterowi znanego dziennika o postępach śledztwa (każdy przeciek musi być na swoim miejscu), bierze łapówki także od innych.
A do tego jest seksistą i damskim szowinistą. Każdą kobietę w pracy ocenia pod względem urody i predyspozycji seksualnych. Jego supersalami jest bardzo czułe na kobiece wdzięki i chętne do przyjemności cielesnych. Rośnie w oczach na widok byle jakiej kobiety i wtedy inspektor musi coś zjeść, wypić i spuścić ciśnienie. A przy tym jest on przekonany o wybitnych zdolnościach swego supersalami. Ponoć zniewala każdą kobietę, każda go pragnie... Ego inspektor ma duuuże.
Te dosadne opisy zachowania legendarnego funkcjonariusza policji na co dzień jako człowieka oraz jego obraźliwe komentarze dodawane w myślach po słowach rozmówcy mogą drażnić, wywoływać pewną niechęć. Autor świetnie nakreślił postać antysympatycznego bohatera, który jest jednym z ulubionych szwedzkich policjantów. Posługując się groteską, ukazał najlepsze cechy głównego bohatera w sposób komiczny i prześmiewczy.
 Równie dobrze poradził sobie autor z nakreśleniem postaci drugo- i trzecioplanowych, a przy tym oddał niechęć inspektora do imigrantów, a tych jest całkiem sporo w powieści.  Mężczyźni w powieści są prawdziwie męscy, a kobiety różne. Annika to silna osobowość, Rosita denerwująca i rozhisteryzowana orędowniczka zwierząt, inteligentna Nadja, delikatna praktykantka i kilka innych. Jest jeszcze jeden ważny bohater z okładki – papuga Izaak. Bäckström sam ją kupił, nauczył kilku słówek. Jednak po kilku tygodniach ptak stał się jego utrapieniem i próbował się go pozbyć na wszystkie sposoby.
Leif GW Persson jest profesorem kryminologii, który pomaga szwedzkiej policji w rozwiązywaniu najbardziej brutalnych zbrodni. Widać, że zna się na rzeczy. W swej powieści stworzył ciekawą historię kryminalną, zagadkową i pełną niejasności, sięgającą czasów dynastii Romanowów i dotyczącą jubilera Faberge’go. Najbardziej zaciekawił mnie wątek dzieł sztuki – ikon i pewnej statuetki. Przedstawienie ich bogatej i interesującej historii wciągnęło mnie w wir czytania.
Początek kryminału nie od razu zaciekawia: zgłoszone zabójstwo prawnika, poranny rytuał czynności inspektora, a potem przytoczenie wydarzeń poprzedniego tygodnia może lekko nużyć. Akcja nabiera kolorytu, kiedy nic do siebie nie pasuje w mieszkaniu ofiary – ani czas zgonu, ani przyczyna, ani zeznania sąsiadów, zwłaszcza te dotyczące czasu szczekania psa. Druga połowa powieści jest ciekawsza, kiedy poszczególne elementy układanki zaczynają wskakiwać na swoje miejsce i łączyć się z innymi.
Narrator wszechwiedzący ujawnia swoją obecność bardzo rzadko, ale daje do zrozumienia, że wkrótce coś ważnego dla śledztwa się wydarzy. Prowadzi czytelnika przez kolejne etapy dochodzenia i sposoby działania szwedzkiej policji. Fabuła wciąga, choć akcja toczy się własnym, normalnym rytmem, ale rozwiązanie zagadek intryguje. Język autora jest komunikatywny, czasami bardzo dosadny, z lekka wulgarny, ale bardzo plastyczny przy opisach historii dzieł sztuki w podrozdziałach zatytułowanych „Prawdziwa historia Pinokia”.
Jeśli ktoś ma ochotę na kryminał, pogmatwane śledztwo z zaskakującym rozwiązaniem oraz antysympatycznego inspektora kryminalnego w roli głównej, to polecam Nos Pinokia.


poniedziałek, 22 czerwca 2015

Arka zabójców Asa Schwarz



Szwedzkie kryminały kojarzą mi się m.in. z obszernością, ale tym razem w me ręce wpadł niepozorny egzemplarz „Arki zabójców” autorstwa pisarki Ǻsy Schwarz. Według napisów na okładce jego treść miała mi przypominać książki Dana Browna i Stiega Larssona.  
"Brudna Trzydziestka" to lista firm, które najbardziej zanieczyszczają środowisko naturalne w Szwecji. Na pierwszym miejscu jest prezes elektrowni Josef Larsson. Tuż przed północą do jego mieszkania włamuje się młoda aktywistka Greenpeace Nova Barakel. Nie chce ona nikomu robić krzywdy. Czerwoną farbą w sprayu wypisuje na meblach różne hasła protestacyjne. W pewnym momencie zauważa na podłodze czerwone kropki. Idzie ich śladem i odkrywa upiorną scenę. Ktoś był od niej wcześniej w tym mieszkaniu i zabił Josefa, jego żonę i psa. Okrutnie okaleczone ciała morderca ułożył w makabryczną scenę. Ten widok tak wstrząsnął dziewczyną, że zanieczyściła ona miejsce zbrodni.
Wkrótce ginie Jan Mattson, inny szef wielkiej korporacji, osoba numer 2 na liście. Morderca cechuje się wyjątkowym okrucieństwem, profanuje zwłoki. Jest sadystą, ale i wizjonerem. Swe ofiary upokarza poprzez ułożenie ich w przerażające pozy. Miejsce zbrodni jest niemalże dziełem sztuki podpisane cytatem z Biblii. Oskarżenie pada na Novę i jej dwóch kolegów. Dziewczynie udaje się uciec przed aresztowaniem, a więc kolejny niszczyciel środowiska jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Policjantka Amanda  o pieszczotliwej ksywie Małpa jest święcie przekonana o winie Novy, w czym utwierdza ją otrzymany anonim. A dziewczyna z ukrycia zaczyna prowadzić własne śledztwo. Sprawa jest zagmatwana, bo nic do siebie tak naprawdę nie pasuje. Co mają wspólnego: potomkowie nefili, cytaty z Biblii, góra Ararat w Turcji, topniejące lodowce, emisja CO2 (kilka ciekawostek umiejętnie wplecionych w akcję), sztychy Wiliama Hogartha, zarażone wirusem telefony komórkowe, śmierć matki Novy w wypadku samochodowym i drugi spadkobierca jej majątku?
Wiele wątków w tym niepozornym kryminale. Ciekawie się one zazębiają, ale w moim odczuciu nie do końca wszystko zostało rozpracowane. Zwłaszcza wątek arki Noego i góry Ararat. Pomysł na fabułę dobry, lecz raczej nie do końca dobrze przedstawiony. Męczyła mnie powolność akcji, brak dynamizmu w działaniach policji czy nawet samej Novy, choć ona wypadała tu lepiej. Niektóre opisy czytałam pobieżnie, bo wydawały mi się zbędne. Mało było dialogów. Po prostu nie czułam napięcia, nie zostałam wciągnięta w wir śledztwa, choć narracja była prowadzona płynnie. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, tytuł trochę rozczarował.
Bohaterowie jak dla mnie zwykli ludzie, lecz żadna nie przykuła mojej uwagi, żadna nie zwracała na siebie uwagi. Najobszerniej zostały scharakteryzowane Nora oraz Amanda. Choć odniosłam wrażenie, że autorka za bardzo skupiła się na chwilowej niedyspozycji policjantki. Za mało uwagi zostało poświęcone mężczyznom w tej powieści.
Niby dostałam do ręki trzymający w napięciu thriller, mistyczną zagadkę, brawurową akcję, etyczne refleksje, ale ja tego niestety za bardzo nie odczułam. Namiastka Browna i Larssona. Mało tu zagadek, mało brawurowych ucieczek czy rozwiązań, za to dużo opisów. Jedynie obrazy miejsc zbrodni rzeczywiście przyprawiają o gęsią skórkę, o tyle reszta jest taka sobie.