wtorek, 1 października 2013

Dochodzenie - David Hewson

Wydawnictwo Marginesy, Okładka miękka, 800 s., Moja ocena 5,5/6
Dochodzenie, to książkowa wersja podobno doskonałego (nie oglądałam, opinię znam z opowiadań) serialu duńskiego Forbrydelsen.
Ponieważ serial jest mi całkowicie obcy, lekturę książki zaczęłam bez żadnych uprzedzeń, czy konkretnych oczekiwań. 
Hewsonowi udało się stworzyć doskonały, pełnokrwisty kryminał w pełnym tego słowa znaczeniu. Główną bohaterką jest Sarah Lund, blisko 40-letnia duńska policjantka, która lada dzień przeprowadza się do Szwecji. Przed rozstaniem z macierzystą komendą dostaje ostatnie zadanie, wyjaśnienie morderstwa nastolatki, Nanny. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że ofiarę wszyscy lubili, była czarująca, mila, pomocna. Kto więc mógł chcieć ją zamordować? Kto to zrobił? Szybko okazuje się, że nic nie jest takim, jakim się wydawało. Sprawa zabójstwa z każdą w zasadzie godziną komplikuje się, nic nie jest oczywiste, a kolejne poszlaki mnożą się wręcz błyskawicznie. Dodatkowo do pomocy Sarah otrzymuje policjanta, który jest jej całkowitym przeciwieństwem, z którym wyjątkowo żle się jej współpracuje. Hewsonowi należy się ogromny plus za doskonałe odmalowanie napięć, zatargów i ogólnej atmosfery, jaka panuje miedzy dwójką policjantów.
Dodatkowym atutem jest to, co tak cenię w kryminałach skandynawskich, czyli niezwykle drobiazgowe ukazanie tła psychologicznego, społecznego i politycznego bohaterów oraz ich otoczenia. Mamy więc polityczną wojenkę o fotel kopenhaskiego burmistrza, upartą panią detektyw z wieloma ciekawie nakreślonymi problemami oraz rodzinę ofiary, która niczym ...hmm...cebula warstwa po warstwie ukazuje nam swoje wnętrze. A jest na co popatrzeć. Jeżeli do tego dodamy liczne wątki i tropy poboczne oraz wspaniale wykreowanych, niebanalnych bohaterów (z których żaden nie jest płaski, papierowy) mamy doskonały kryminał. 
Ciekawym jest odmalowanie duńskich i szwedzkich realiów, jak chociażby Święta Walpurgii. 
Książka, a w zasadzie jej objętość przeraża, 800 stron, to jest coś. Ale bez obaw, całość czyta się doskonale. Jest to jedna z tych lektur, od których trudno się oderwać i nagle ze zdziwieniem spostrzega się, że to już koniec. No właśnie, koniec...Przyznam się, że samo zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło. Majstersztyk.
Moja przyjaciółka, która zna zarówno serial, jak i książkę powiedziała, że nawet po obejrzeniu serialu można śmiało czytać książkę, gdyż Hewson zmienił zupełnie zakończenie. Dochodzenie jest na prawdę warte, żeby je poznać. Doskonały kryminał. Zupełnie niepotrzebnie obawiałam się, że książka napisana na podstawie scenariusza będzie delikatnie to ujmując..kiepska.
Jestem zła na siebie, że po Dochodzenie sięgnęłam dopiero teraz, ale, jak to się mówi...lepiej póżno... Gorąco zachęcam do lektury, jeżeli jeszcze jest ona przed wami, tym bardziej, że lada moment ukaże się II część, na którą czekam z wielką niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz