środa, 5 marca 2014

Ostatnia zima - Ake Edardson

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, 494 s., Moja ocena 5/6
10. tom serii o komisarzu Eriku Winterze. Po jego lekturze mogę śmiało powiedzieć (napisać), iż Winter i Edwardson są jak wino- z każdym tomem lepsi:). Tylko szkoda, iż w momencie gdy cykl osiąga apogeum pod względem wręcz doskonałości, autor zapowiada, iż to ostatni tom serii. Nieładnie panie Edwardson, nieładnie  
Ale wróćmy do treści książki. Akcja ponownie rozgrywa się w Göteborgu, dla odmiany w niezwykle ekskluzywnej dzielnicy. Fabuła rozpoczyna się od niezwykle mocnego akcentu. Otóż mamy mężczyznę, który będąc w stanie ciężkiego szoku, leży obok ciała swojej zamordowanej partnerki. Nie potrafi powiedzieć co się stało, kto jest sprawcą, jak, kiedy etc. Automatycznie pierwszym podejrzanym staje się partner kobiety. Czy to jednak nie jest zbyt proste wytłumaczenie, zbyt oczywiste? Szybko okazuje się, iż w pobliżu ma miejsce analogiczne wydarzenie. Znowu męźczyzna budzi się obok zwłok swojej partnerki i ponownie nie ma pojęcia co się stało. Śledczym nasuwa się pytanie czy oba zgony mają ze sobą coś wspólnego? Niemożliwym aż wydaje się, żeby to był przypadek. W związku z tym- kto, w jaki sposób i najważniejsze dlaczego?! Obdukcja przeprowadzona na obu ofiarach wykazuje, iż nie było żadnej wewnętrznej przyczyny, która doprowadziłaby do śmierci kobiet. 
Rozpoczyna się śledztwo. Policjanci obierają jak im się wydaje właściwy trop. Jednak bardzo szybko okazuje się w jak wielkim są błędzie. Do akcji wkracza Erik Winter, który kosztem życia rodzinnego doprowadza sprawę do końca, prowadząc najtrudniejsze śledztwo w swojej dotychczasowej karierze. Jaki będzie jego finał? Gwarantuję, że zaskakujący.
Po raz kolejny cała akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach równocześnie. Edwardson po mistrzowsku wręcz snuje opowieść, prowadzi dochodzenie, zostawia błędne ślady i oplata czytelnika pajęczyną niedomówień, fałszywych hipotez. Całość toczy się krok po kroku, jak to u tego autora niespiesznie. I to najbardziej lubię w skandynawskich kryminałach, dokładne oddanie nastroju, detali i niespieszne prowadzenie akcji. W przypadku Ostatniej zimy, całość zmierza do niewyobrażalnie mrocznego finału. Zachęcam do lektury licząc, iż autor napisze kolejne części, a oficyna Czarna Owca zdecyduje się je wydać.

4 komentarze:

  1. Widocznie już się tym bohaterem zmęczył i ma pomysł na coś nowego ;) Cykl wciąż przede mną, a że kryminały uwielbiam, to na pewno po niego sięgnę. Kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czarną serię, więc pewnie w końcu sięgnę po tę książkę ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że to coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam literaturę skandynawską! Szczególnie kryminały. Moją ulubioną serią jest Millenium ;).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń