Wydawnictwo Muza, Okładka miękka, 336 s., Moja ocena 5/6
Doskonała pozycja, chociaż nie ukrywam, liczyłam, że bardziej się przestraszę. Ale ja w ogóle mało strachliwa jestem:)
Tytułowy statek śmierci, to super luksusowy jacht o wdzięcznej nazwie Lady K.
Jeden z pracowników firmy ubezpieczeniowej, dostał polecenie
przyprowadzenia jachtu z Lizbony do Reykiaviku. Postanowił połączyć
prace z przyjemnością i w podróż zabrać żonę oraz dwie córeczki. Gdyby
tylko wiedział, co ich wszystkich czeka.
Statek
zgodnie z planem przybija do islandzkiego portu, ale szybko okazuje
się, że na pokładzie nie ma nikogo. Zniknęła czteroosobowa rodzina i
trzyosobowa załoga. Co się z nimi stało? Czy żyją? A jeżeli tak, to
gdzie są? Co wydarzyło się na Lady K, że statek przypłynął do portu na autopilocie?
Na
te i wiele innych pytań muszą odpowiedzieć zarówno policja, jak i
przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej, której własnością był jacht.
Do
Thory Gudmundsdottir, prawniczki będącej główną bohaterką serii
thrillerów islandzkiej pisarki, zwraca się rodzina pasażerów statku z
prośba o pomoc w rozwiązaniu zagadki.Poza tym starsi państwo potrzebują
pomocy, mają na wychowaniu malutką wnuczkę (jedyną osobę z rodziny syna,
która nie płynęła przeklętym statkiem), potrzebują pieniędzy z
ubezpieczenia, a sami nie potrafią dać sobie rady z zawiłościami
prawnymi. Thora przyjmuje zlecenie. Krok po kroku odkrywa okrutną
prawdę. Na jaw wychodzą obrzydliwe sprawki byłych właścicieli jachtu.
Odnajdywane są kolejne zwłoki uczestników nieszczęsnego rejsu, ale także
coś jeszcze.... Czy wszystko uda się odkryć? Co stało się z dwójką
dzieci?
Statek śmierci,
to kolejna część przygód Thory. Ci, którzy nie znają poprzednich tomów,
spokojnie mogą zacząć lekturę od tej pozycji. Thora, to kobieta mądra,
samodzielna, uparta i bardzo wytrwała w dążeniu do celu. Stawia sobie
także za punkt honoru ukaranie zła. Czy tym razem także osiągnie ten
cel?
Książka
ma wolniejsze tempo niż poprzednie, ale nadrabia to wielką tajemnicą,
którą stopniowo odkrywamy i niesamowitą aurą strachu oraz osaczenia.
Wyobraźcie sobie, jesteście na wielkim jachcie, gdzieś na środku oceanu,
z 2-3 osobami z rodziny, nieznaną załogą i wiecie, że na statku
grasuje morderca-szaleniec. Jakbyście się czuli w tej sytuacji? Autorce
udało się po mistrzowsku nakreślić atmosferę narastającego osaczenia i
zagrożenia, aż do tragicznego finału.
Ciekawym
zabiegiem jest naprzemienne zastosowanie narracji Thory i jednego z
członków rodziny znajdującej się na jachcie. Dzięki temu poznajemy
relację z dwóch źródeł w tym retrospektywne wydarzenia na Lady K. Atmosfera strachu narasta z każdym rozdziałem.
Zachęcam do lektury. Statek śmierci, to obowiązkowa pozycja tego lata, to kryminał grozy, w którym nic nie jest takim, jakim się wydaje.
Ciekawy pomysł na bloga. Również jako fanka kryminałów muszę poznać "Statek śmierci" :)
OdpowiedzUsuń