wtorek, 7 stycznia 2014

Arne Dahl i Drużyna A

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładki miękkie, Moja ocena 5/6
Na przełomie roku przeczytałam 5. i 6. tom przygód z doskonałej serii o Drużynie A autorstwa szwedzkiego pisarza Arne Dahla. Moja miłość do literatury skandynawskiej i skandynawskich kryminałów jest chyba znana. Przetestowałam (jeżeli można tak to określić) większość skandynawskich pisarzy tworzących kryminały. Uznałam więc, że czas najwyższy zapoznać się z twórczością Arne Dahla, tak wychwalanego m.in. przez Viv. I nie zawiodłam się. Dahl zapewnił mi świetną i co istotne inteligentną, na wysokim poziomie rozrywkę. Chociaż nie ukrywam, na początku ciężko, oj ciężko czytało mi się Wody wielkie. Dahl ma bowiem (moim skromnym zdaniem) mocno specyficzny styl pisarski, do którego musiałam przywyknąć. Gdy to jednak nastąpiło, lektura była ogromna przyjemnością. 
Odrobinę przeszkadzała mi nieznajomość wcześniejszych tomów przygód Drużyny A. Dahl niestety zbyt mało moim zdaniem nawiązuje do poprzednich tomów. To chyba jedyny minus książek.
Co mnie niesamowicie zaskoczyło to fakt, iż poruszana w Wielkich wodach kwestia afrykańskich imigrantów jest tylko dodatkiem, a nie sednem opowieści. Kwintesencją są kontakty między członkami Drużyny A, ich stosunek do siebie nawzajem i coś co bym określiła, jako kiszenie się we własnym sosiku. Ciekawie był ukazany stosunek poszczególnych bohaterów do faktu, iż jeden z nich jest oskarżony o zabicie czarnoskórego imigranta. 
Sen nocy letniej to seria makabrycznych zbrodni, które maja miejsce w Sztokholmie. Nie obejdzie się także bez ciosów i zarzutów, którym poddani są członkowie Drużyny A. Jednemu z nich zostaje zarzucone popełnienie poważnego przestępstwa. 
Chwilę zajęło mi zorientowanie się w zmianach i roszadach, jakie zaszły wewnątrz zespołu policyjnego. Ledwo w Wodach wielkich przyzwyczaiłam się do policjantów, do tego, kto jakie stanowisko zajmuje, a już Dahl zaserwował mi taki misz masz. Jeszcze jedna kwestia, która na początku lektury tego tomu odrobinę mi przeszkadzała, to przeskoki. Ale nie typu cofamy się wstecz, żeby czegoś się dowiedzieć, tylko poznawanie historii z zupełnie innego punktu widzenia. Ogromnym plusem tego tomu jest połączenie ze sobą w iście mistrzowski sposób kilku diametralnie do siebie różnych morderstw. Co ciekawe, Dahl i w tym tomie nie skoncentrował się tylko na treści kryminalnej, a pokusił się o sporą porcję refleksji na temat współczesnego społeczeństwa. Część z nich możemy zaadoptować na nasze, polskie podwórko.
Bardzo podobało mi się w obu tomach, prowadzenie przez policjantów śledztw, gromadzenie materiałów, omawianie wszelkich kwestii. Bardzo często bowiem zdarza się w skandynawskich kryminałach, iż samotny, styrany życiem policjant walczy w sumie solo ze złem. Tu jest zupełnie inaczej. Bardzo odświeżająca zmiana. 
Obie części przygód Drużyny A wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie, po kolejne na pewno sięgnę. Jednak przyznam się, że niewielkim błędem było rozpoczęcie lektury od 5. tomu. Zorientowanie się kto jest kim, kto z kim i dlaczego kosztowało mnie trochę pracy. Nie twierdzę, że to złe, szare komórki po prostu trochę aktywniej popracowały niż podczas lektury innych kryminałów. Jednak gdybym jeszcze raz miała sięgać po raz 1. po książki Dahla, z pewnością poszukałabym 1. i 2. etc tomów i przeczytała je w odpowiedniej kolejności. 
Jedno nie ulega wątpliwości, książki Dahla to niebanalna lektura i doskonała rozrywka zmuszająca do myślenia, nie tylko do czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz