Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 grudnia 2014

Półbrat

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Uwielbiam literaturę skandynawską, dlatego po każdą nową książkę z tego kręgu sięgam z ciekawością, ale i sporą dozą zaufania. Tak się bowiem złożyło, że poza niektórymi kryminałami, żadna skandynawska powieść nie zawiodła mnie. Nie inaczej było i w tym przypadku.
Półbrat, to w każdym tego słowa znaczeniu arcydzieło, wielka powieść. Chodzi mi o wymowę, treść, sposób w jaki Christensen bawi się słowem, jak i o...gabaryty. Książka liczy bowiem 920 stron i została wydana w twardej oprawie.
Autor przedstawia dzieje czteropokoleniowej rodziny Nilsenów z Oslo. Nie jest to jednak zwyczajna rodzina. Ilość tragicznych postaci i zdarzeń, jakie na przestrzeni lat wydarzyły się w tym swoistym klanie, wręcz poraża. Początek tym wydarzeniom, dniom mroku dał moment, który powinien być dla wszystkich Norwegów świętem radości - dzień odzyskania niepodległości po zakończeniu II wojny światowej. Nie dla wszystkich był to jednak moment radości, uśmiechu. Dla jednej z nilsenowskich kobiet jest to dzień wstydu, hańby. Wydarzenia, jakich wtedy doznała przerodzą się w traumę, skrywane sekrety, zarówno te czające się tuż pod powierzchnią, jak i te głęboko schowane. To wszystko będzie skutkować życiem, jakiego nikt z nas nie chciałby wieść. A wystarczyłby jeden gest, jedno słowo ze strony najbliższych, żeby następne kilkadziesiąt lat potoczyło się inaczej. 
Nie jest to prosta powieść. Jest to powieść trudna, skomplikowana, pełna smutku, sprzeczności, prawie bez dialogów, ale niezmiernie życiowa. Jest to także opowieść o braku i nieobecności. Bo przy głównych bohaterach ciągle kogoś brak, kogoś, kto swoim zachowaniem, być może wypełniłby wielka lukę, albo sprawiłby, że życie potoczyłoby się inaczej. 
Jeżeli lubicie życiowe, trudne, wielopiętrowe (tak, to dobre określenie) sagi, powieści psychologiczne, pełne emocji, wieloetapowe, gdzie jedna czynność z przeszłości ma wpływ na życie kolejnych pokoleń, to sięgnijcie po Półbrata. Nie dziwi mnie, iż książka ta jest najważniejszą w dorobku Christensena i okrzyknięta została arcydziełem, powieścią kultową. Ja jestem nią zachwycona, chociaż zdaję sobie sprawę, iż Półbrat nie wszystkim przypadnie do gustu.
Moje uznanie dla tłumaczki książki. Christensen ma specyficzny styl pisarski i podejrzewam, że przekład blisko tysiąca stron jego prozy musiał być nie lada wyzwaniem. 
Trudno cokolwiek więcej napisać o tej książce. Treści opowiedzieć się nie da, nie da się jej nawet bardziej zarysować. Pozostaje mi tylko zachęcić was do lektury. To trudna i specyficzna pozycja, ale warto sprawdzić jak odbierze się powieść norweskiego pisarza.  
Niedługo nakładem Wydawnictwa Literackiego ma się ukazać kolejna powieść Larsa Saabye Christensen Odpływ.  Już cieszę się na lekturę.


 

sobota, 16 sierpnia 2014

Moja walka 1.

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
Nie, nie przeczytałam tej książki do wczoraj, taka dobra nie jestem. Jest to dziwna, inna, trudna lektura, którą nie ukrywam zaczęłam podczytywać kilkanaście dni temu, a czytałam w odcinkach, że tak się wyrażę. Recenzję napisałam wczoraj, po długich przemyśleniach. 
Uwielbiam literaturę skandynawską, kocham wspomnienia, nawet te najsmutniejsze, przepełnione goryczą, cenię książki Wydawnictwa Literackiego. W związku z  tym nie potrafiłam odmówić sobie lektury Mojej walki. Byłam niezwykle ciekawa, co takiego w tym jednym z  sześciu tomów wspomnień przeciętnego w sumie człowieka zobaczyli Skandynawowie, iż seria ta podbiła ich serca.
Karl Ove Knausgård napisał zwykłą, a jednocześnie niezwykłą bio­gra­ficz­ną po­wie­ść, którą zy­skał mię­dzy­na­ro­do­wą sławę i… nie­na­wiść człon­ków wła­snej ro­dzi­ny. Kilkoro kuzynów, wujków etc wytoczyło mu nawet procesy o zniesławienie. Wyobraźcie sobie, jaka musi być treść książki, skoro sam autor zdaje sobie sprawę z tego, czym jest i tak o tym pisze:
 (...)Wysłałem wydruk do wszystkich, o których pisałem. Niektóre zastrzeżenia rozważyłem, tego, co zostało, nie łagodziłem. Ale i tak to, co zrobiłem, jest niemoralne i pozbawione empatii. Nie można ranić, upokarzać innych(...)
Pierwsze co uderza w trakcie lektury to brutalność i smutek. Moja walka jest niesamowicie smutna, ostra, pozbawiona jakiegokolwiek wyciszacza, czegoś co odrobinę wygładziłoby trudną, bolesną, ostrą treść. Opisuje dokładnie swoje dzieciństwo, problemy z jakimi borykali się jego najbliżsi, rodzinne awantury, święta, poszczególnych członków rodziny, szkołę. Wiele poruszających opisów znajdziemy w  Mojej walce. Ot chociażby alkoholizm ojca, który nie trzeźwiał przez x czasu i umarł w brudnej walącej się chałupie, obsikany, wśród spleśniałego jedzenia, robaków, a wódkę cały czas donosiła mu matka, czyli babka autora wspomnień etc. Czyli nie owijając w przysłowiową bawełnę, opisuje to wszystko, co go ukształtowało, co sprawiło, iż jest człowiekiem jakim jest. Rzadko kto ma idealne dzieciństwo, ale jego było tak smutne, że momentami w trakcie lektury miałam nadzieję, że choć trochę przesadził w opisach. Do tego daleko posunięty wręcz ekshibicjonizm. Tak, takie słowo będzie odpowiednim żeby określić ile siebie, swoich uczuć, przeżyć odsłania w Mojej walce Knausgård.
Drugą sprawą, która uderza, jak obuchem jest fakt, iż autor przemawia jakby z wnętrza czytelnika, przynajmniej ja miałam takie wrażenie. W kilku momentach czułam tak, jakby mówił dokładnie to, co w danej sytuacji sama bym powiedziała. Może na tym polega sukces wszystkich sześciu tomów. Czytelnicy mogą się z pisarzem, jego życiem w większym lub mniejszym stopniu identyfikować. Ja utożsamiałam się z nim w niewielkiej części spraw, wypowiedzi, zdarzeń, ale i tak ta książka wywarła na mnie spore wrażenie i mam po jej lekturze bardzo mieszane uczucia.
Nie wiem, czy te tomy miały być swoistą psychoterapią, czy spowiedzią, a może po prostu autor chciał zarobić sporą sumę i zaszokować czytelników. Niezależnie od tego, jaki był powód sięgnięcia po pióro, jestem pewna, iż cel został osiągnięty. Chociaż uważam, iż Knausgård zbyt wiele opisał. Momentami trąci mi to trochę może nie tyle zagraniem pod publikę, pod czytelnika, co chęcią stworzenia czegoś wyjątkowego, szokującego, oburzającego, zapisania się w pamięci. To na pewno autorowi udało się.
Czekam na kolejne tomy. Jestem ciekawa co takiego zawarł autor na łącznie 2,5tys stron, jak przebiegało jego życie, co wyziera z tych kart. Czy w kolejnych tomach będzie dalej ostro, bez owijania w bawełnę, acz sensownie, czy będzie to lanie wody, byle tylko napisać jak najwięcej?! Mam nadzieję, że Norweg zachowa wysoki poziom z Mojej walki
Niewątpliwie norweskiej spowiedzi nie można porównać do Prousta. Stawianie obu dzieł na jednej szali jest nieporozumieniem i krzywdą dla francuskiego pisarza. Inny styl pisarski, inny język, inny gatunek pisarza.  Niemniej Moja walka to kawał dobrej, smutnej, tragicznej, ostrej, szczerej do bólu opowieści o losie smutnego chłopca. Zachęcam do lektury. Warto, doskonale napisane, ostre, zmuszające do zastanowienia. A czy dobre i czy wam się spodoba...to już inna kwestia.

piątek, 15 sierpnia 2014

Laura Tom 1

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 4-/6
Nie ukrywam, że czytając wydawnicze porównanie do Twin Peaks (na marginesie - uwielbiam ten serial) spodziewałam się równie wspaniałej i klimatycznej książki. I niestety rozczarowałam się. Tzn. Laura jako taka nie jest złą powieścią (choć nie jest arcydziełem). Może gdyby nie zapowiedzi wydawnicze...
Jedynym punktem łączącym omawianą książkę z w/w serialem jest tajemnicze zaginięcie uczennicy Laury i liczne tajemnice, które posiada zaginiona, a które w trakcie śledztwa odsłaniane są jedna po drugiej. Dochodzenie rozpoczyna przybyła do Palokaski po wielu latach nieobecności Mia, która objęła posadę pedagoga w szkole, w której uczyła się zaginiona. Mia ma do tego predyspozycje. Przez ostatnie lata pracowała jako konsultantka w policji i brała udział w organizowaniu grupy do spraw mediów społecznościowych, zna także większość mieszkańców Palokaski. A propos Mii mała dygresja, a właściwie chwila zastanowienia, czy jest ona typowym przykładem fińskich wyzwolonych kobiet po 30-tce? Jeżeli tak to strach się bać. Kobieta doskonale wykształcona, ale uzależniona od portali społecznościowych i mam wrażenie, że także seksu z przypadkowymi męźczyznami oraz kalorycznych przysmaków oraz z mnóstwem problemów wewnętrznych. 
Ale wracajmy do śledztwa. Mia nawet przez moment nie przypuszcza, iż rozpoczynając je otwiera coś jeszcze gorszego niż przysłowiowa puszka Pandory. Na jaw wychodzą różne tajemnice, niektóre błahe inne okropne, przerażające. I to powiedzmy w jakiś tam minimalny sposób łączy Laurę z Twin Peaks. Brak jednak czegoś podstawowego, czym jest to nieuchwytne coś, co niewątpliwe posiadał serial Davida Lyncha - brak atmosfery, grozy, tajemnicy, brak ikry. 
Gdybym dostała Laurę bez okładki, bez notek wydawniczych, oceniłabym książkę wyżej. Czyli z tego wniosek, że wydawniczy PR nie zawsze służy książkom. Ponieważ jest to 1. (z zaplanowanych trzech) część historii, nie skreślam Laury całkowicie. Postanowiłam sięgnąć po kolejny tom licząc, iż autorzy postawią sobie wyżej poprzeczkę i do niej dociągną. Potencjał jest, możliwości także, zobaczymy co z tego wyjdzie. 
Tak jeszcze się zastanawiam, gdyby wydać całą książkę od razu, może to by jakoś ożywiło lekturę, bo momentami śledztwo ciągnęło się odrobinę, a zakończenie jest takie jakieś zawieszone w próżni, jakby ktoś bez zastanowienia zdecydował - o tu zrobimy koniec 1. tomu, ciach tniemy. 

czwartek, 14 sierpnia 2014

Wykolejony

Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 5,5/6
Krefeld, to nowe u nas nazwisko na liście skandynawskich autorów. I wbrew temu, co ostatnio obserwuje się wśród skandynawskich autorów kryminałów niemały talent. W Danii (a także poza nią) autor jest znany. Na jego polski debiut Wydawnictwo Literackie wybrało książkę Wykolejony. 
Mocne wejście:)
To pierwsza część serii, której głównym bohaterem jest detektyw w trakcie przymusowego urlopu zdrowotnego, Thomas „Ravn” Ravnsholdt. Wspomniany przymusowy urlop ma posłużyć Thomasowi do poskładania samego siebie, przejścia skomplikowanej terapii psychologicznej i wyjścia z ciągu alkoholowego. Jednak wszystko idzie nie tak. Thomas na terapię nie chodzi, zamiast pozbierać się psychicznie, jeszcze bardziej się rozlatuje rozpamiętując zabójstwo ukochanej kobiety, z nałogu nie wychodzi, wręcz przeciwnie. Na powierzchni trzyma go nadzieja na złapanie zabójcy ukochanej i najwierniejszy z przyjaciół, dwuletni pies, który mieszka z nim na barce. 
Pewnego dnia do Thomasa zwraca się znajomy z  prośbą o pomoc w odnalezieniu córki nielegalnie przebywającej w Danii Litwinki. Masza, młoda, piękna kobieta zaginęła 3 lata temu. Policjant jest niechętny prośbie kolegi, lekceważy zaginięcie 22-latki, jednak coś, pewien drobny fakt sprawia, iż zaczyna interesować się sprawą. W efekcie rozpoczętego na własną rękę śledztwa wyjeżdża do Kopenhagi, gdzie krok po kroku podąża za Maszą. Intuicja go nie zawodzi, a policyjny nos prowadzi do najmroczniejszych zakamarków szwedzkiej stolicy, do miejsc, o istnieniu których większość czytelników nigdy nawet nie myślała. 
Książkę czyta się doskonale, niezwykle szybko. Mimo początkowych obiekcji (że każdy pisać kryminały próbuje i to na pewno będzie kolejny gniot...) z chwilą rozpoczęcia lektury autor wciągnął mnie zarówno w dramat Thomasa, jak i Maszy. 
Ogromnym plusem książki jest akcja, która rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych, a którą możemy śledzić równocześnie. Opowiada ja trzech narratorów.
Pierwszym narratorem jest zaginiona Masza. Poznajemy ją, gdy jest bardzo popularną call girl i na swoje nieszczęście postanawia pomóc zadłużonemu u bałkańskiej mafii chłopakowi. Jej dalsze koleje losu, zejście aż na dno ludzkiego piekła, śledzimy poprzez zapiski w pamiętniku, który sporządza dla matki, licząc, że ta kiedyś po jej śmierci otrzyma notatki i będzie o córce pamiętać. Jednak nie tak łatwo jest umrzeć, nawet gdy się tego bardzo pragnie. Dlatego razem z Maszą przez kolejne 3 lata obsługujemy kolejnych klientów, szprycujemy się narkotykami i czekamy na wolność. Obojętnie czy będzie nią śmierć czy wyzwolenie przez policję. 
Drugim narratorem jest 10-letni Erik. Jego historia rozpoczyna się w 1980 roku. Co historia chłopca i to rozgrywająca się 30 lat wcześniej ma wspólnego z zaginięciem i piekłem Maszy? Tego nie zdradzę.
Trzecim narratorem jest nasz samotny bohater, dzielny urlopowany, obecnie tropiący Maszę policjant, Thomas „Ravn” Ravnsholdt. 
Krefeldowi należą się gorące brawa przede wszystkim za stworzenie doskonałych bohaterów. Każda z odmalowanych przez niego postaci jest nietuzinkowa, każda się czymś wyróżnia (niestety na ogół emanującym z niej złem). Jednak w/w trójka zasługuje na najwyższe uznanie. Każdy z nich wg. powszechnie przyjętych kanonów powinien być potępiony. Życie, jakie prowadzą jest takie, że większość z nas odwróci się z mieszaniną przerażenia i obrzydzenia w oczach. Czy całą trójkę można jednakowo oceniać? Czy można ich potępiać? Co nimi kierowało, żeby zachować się w taki, a nie inny sposób? I kto tak na prawdę jest tytułowym wykolejonym?
Gorąco zachęcam do lektury

wtorek, 8 października 2013

"Krew, którą nasiąkła" Åsa Larsson

Åsa Larsson to kolejny - po znanych wszystkim miłośnikom kryminałów Mankellu, Nesserze, Läckberg - przedstawiciel szwedzkiego kryminału. Jej książki są ostatnio dość popularne, więc była to tylko kwestia czasu, jak znajdzie się i na mojej półce. Nie muszę chyba już nikomu przypominać, że kryminały uwielbiam, musiałam więc poznać i tę autorkę.
"Krew, którą nasiąkła" to druga powieść autorki, która zanim została pisarką, tak samo jak jej główna bohaterka Rebeka robiła karierę jako prawniczka zajmująca się podatkami. Akcję swojej książki umieściła w Kirunie, miejscowości na północy Szwecji, w której zresztą się wychowała. Na tym jednak kończą się podobieństwa z rzeczywistością, a zaczyna fikcja literacka.
Niedaleko Kiruny w okrutny sposób zostaje zamordowana tamtejsza kobieta-pastor. Ofiara zostaje odnaleziona we własnym kościele. Mildred przez niektórych była lubiana, przez innych krytykowana za swoje dość kontrowersyjne poglądy i walkę o prawa kobiet. Oprócz przyjaciół miała więc także wrogów, więc odnalezienie mordercy wcale nie jest takie proste. Przez jakiś czas śledztwo wręcz stoi w miejscu, by ruszyć w momencie, gdy do Kiruny przyjeżdża Rebeka Martinsson - prawniczka, niemogąca sobie poradzić z tym, że kilka miesięcy temu, w obronie własnej zabiła trzy osoby. Mająca przerwę w pracy, niekoniecznie interesująca się tym, co się dzieje na świecie Rebeka nie ma pojęcia o tym, że niedaleko miejsca, w którym się wychowywała, zostało popełnione morderstwo. Nie przypuszcza również, że sama wplącze się w tę sprawę, a wyplątać się wcale nie będzie tak łatwo...