Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, 494 s., Moja ocena 5/6
10.
tom serii o komisarzu Eriku Winterze. Po jego lekturze mogę śmiało
powiedzieć (napisać), iż Winter i Edwardson są jak wino- z każdym tomem
lepsi:). Tylko szkoda, iż w momencie gdy cykl osiąga apogeum pod
względem wręcz doskonałości, autor zapowiada, iż to ostatni tom serii.
Nieładnie panie Edwardson, nieładnie
Ale
wróćmy do treści książki. Akcja ponownie rozgrywa się w Göteborgu, dla
odmiany w niezwykle ekskluzywnej dzielnicy. Fabuła rozpoczyna się od
niezwykle mocnego akcentu. Otóż mamy mężczyznę, który będąc w stanie
ciężkiego szoku, leży obok ciała swojej
zamordowanej partnerki. Nie potrafi powiedzieć co się stało, kto jest
sprawcą, jak, kiedy etc. Automatycznie pierwszym podejrzanym staje się
partner kobiety. Czy to jednak nie jest zbyt proste wytłumaczenie, zbyt
oczywiste? Szybko okazuje się, iż w pobliżu ma miejsce analogiczne
wydarzenie. Znowu męźczyzna budzi się obok zwłok swojej partnerki i
ponownie nie ma pojęcia co się stało. Śledczym nasuwa się pytanie czy
oba zgony mają ze sobą coś wspólnego? Niemożliwym aż wydaje się, żeby to
był przypadek. W związku z tym- kto, w jaki sposób i najważniejsze
dlaczego?! Obdukcja przeprowadzona na obu ofiarach wykazuje, iż nie było
żadnej wewnętrznej przyczyny, która doprowadziłaby do śmierci kobiet.
Rozpoczyna
się śledztwo. Policjanci obierają jak im się wydaje właściwy trop.
Jednak bardzo szybko okazuje się w jak wielkim są błędzie. Do akcji
wkracza Erik Winter, który kosztem życia rodzinnego doprowadza sprawę do
końca, prowadząc najtrudniejsze śledztwo w swojej dotychczasowej
karierze. Jaki będzie jego finał? Gwarantuję, że zaskakujący.
Po
raz kolejny cała akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach
równocześnie. Edwardson po mistrzowsku wręcz snuje opowieść, prowadzi
dochodzenie, zostawia błędne ślady i oplata czytelnika pajęczyną
niedomówień, fałszywych hipotez. Całość toczy się krok po kroku, jak to u
tego autora niespiesznie. I to najbardziej lubię w skandynawskich
kryminałach, dokładne oddanie nastroju, detali i niespieszne prowadzenie
akcji. W przypadku Ostatniej zimy, całość zmierza do
niewyobrażalnie mrocznego finału. Zachęcam do lektury licząc, iż autor
napisze kolejne części, a oficyna Czarna Owca zdecyduje się je wydać.
Widocznie już się tym bohaterem zmęczył i ma pomysł na coś nowego ;) Cykl wciąż przede mną, a że kryminały uwielbiam, to na pewno po niego sięgnę. Kiedyś :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarną serię, więc pewnie w końcu sięgnę po tę książkę ; )
OdpowiedzUsuńCzuję, że to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam literaturę skandynawską! Szczególnie kryminały. Moją ulubioną serią jest Millenium ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!