Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Napiszę
tak, dawno lektura żadnej książki nie była dla mnie tak wielkim
zaskoczeniem i przyjemnością. To moje pierwsze zetknięcie z twórczością
tego szwedzkiego pisarza. Przyznam, że Leif GW Persson całkowicie mnie
zaskoczył. Stworzył książkę, której się absolutnie nie spodziewałam.
Liczyłam na smutną, tragiczną atmosferę, przytłoczonego kłopotami i
trudnym życiem policjanta (jak to w skandynawskich kryminałach).
Dostałam zbrodnię, która w pewnym momencie mam wrażenie stała się
najmniej ważną, obrzydliwego z wyglądu (opisu) i postępowania detektywa Everta
Bäckströma. Nie pamiętam, żebym jakiejś postaci tak szczerze nie
polubiła, a przy tym tak szybko nie pochłaniała książki, której jest
bohaterem. Bäckström uosabia
moim zdaniem wszystko to co najbardziej obrzydliwe, szowinistyczne w
męźczyznach. Ksenofob, homofob, szowinista, brudas chodzący w
przepoconych ciuchach, ot pan inspektor w całej okazałości. Ma się przy
tym za ósmy cud świata i żyje w przekonaniu, że żadna kobieta mu się nie
oprze, a sensem życia jest zaliczenie o godzinie 8 rano browara i
obejrzenie filmu porno (na płatnym kanale tv, oczywiście na koszt
komendy policji). Praca? Od tego ma ludzi, żeby wydawać im dyspozycje.
Everta
Bäckströma nie da się opisać. Jego trzeba "przeżyć", przeczytać o nim.
Kuriozalny przypadek. Perssonowi należą się gorące brawa za jakże krytyczne i co tu ukrywać w wielu przypadkach trafne scharakteryzowanie męźczyzn.
No
dobrze, ale ma to być kryminał. I niby jest. Jest morderstwo młodej,
doskonale się zapowiadającej słuchaczki policyjnej szkoły. Mała
mieścina, miejscowa policja nie daje sobie rady. Na miejsce zbrodni
zostaje wysłany oddział sztokholmskiej policji pod wodzą w/w Everta
Bäckströma. Założenie jest proste - uwinąć się w kilka dni i wrócić do
domu. Taaa, plany dobra rzecz. Po 14 dniach podejrzanego nadal brak.
Najskuteczniejsza (jakby zdawało się ) metoda wytypowania podejrzanego -
pobranie próbki DNA, trwa i trwa. Bowiem badania DNA maja zostać
przeprowadzone na większości mężczyzn w miasteczku. W związku z tym
wacikowa ofensywa DNA toczy się zamaszystym kołem, a mrówcza praca
policji zdaje się nie mieć końca. Co z tego wyniknie? Nie zdradzę.
Zachęcam do lektury.
Ja
stałam się wielką antyfanką, a jednocześnie fanką Everta Bäckströma.
Fanką...wbrew zdrowemu rozsądkowi. przecież on uosabia wszystko co
najgorsze w męskim rodzie. Jednak Perssona tak nam go przedstawia, że
nie sposób go nie polubić, przynajmniej odrobinę.
Strasznie trudno jest ocenić Lindę...
Nie jest to ani czysty kryminał, ani thriller, ani kryminał z wątkiem
komediowym. To takie w zasadzie..nie wiadomo co. Ale wciąga i przy
lekturze świetnie się bawiłam, kilka razy wybuchałam śmiechem. Teksty
jakimi w myślach Bäckström komentuje poczynania kolegów, czy świadków są
niesamowite, ale jakże celne.
Zakończenie książki zaskakuje, co bardzo mnie zdziwiło. Oczekiwałam, jakiegoś sztampowego rozwiązania, a tu...
Linda...to
książka całkowicie odmienna od pozostałych pozycji z Czarnej serii.
Warto dać Pessonowi szansę. Ja lada dzień sięgnę po jego kolejną
książkę.
Chyba się skuszę ; )
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, chętnie sięgnęłabym do tej książki, może w najbliższym czasie? ;)
OdpowiedzUsuń