„Gdzie
się podziały dziewczęta?” to jedenasta powieść Leeny Lehtolainen o policjantce
Marii Kallio, ale moja pierwsze spotkanie z autorką, na dodatek bardzo udane. Maria wróciła właśnie z Afganistanu, gdzie
uczestniczyła w otwarciu szkoły policyjnej, wydarzeniu tak radosnym jak i
stresującym, ponieważ biorące w nim udział delegacje zostały zaatakowane. W
Espoo tymczasem zaginęły trzy młode dziewczyny i Kallio postanawia zająć się
sprawą, w ramach swojego nowego stanowiska w komórce zajmującej się nietypowymi
problemami. Na dodatek niedługo potem zostaje zamordowana inna młoda
dziewczyna, uduszona własną chustą. Rodziny kobiet milczą, a Kallio staje przed
trudnym zadaniem rozwikłania zagadki, gdzie nikt nie chce mówić, a jeśli już
coś powie, najczęściej jest to kłamstwo.
Styl
autorki? Świetny, płynnie przechodzi od jednej kwestii do drugiej, nie gubi się
w wątkach i postaciach, balansuje między poszczególnymi sprawami, to łącząc je
ze sobą, to znów myląc trop. Intryga tak skonstruowana, że do końca nie
wiadomo, czy sprawy się ze sobą łączą i kto jest mordercą, kto stoi za
zaginięciami. No i jeszcze major Vala – pojawiający się znikąd, trochę dziwny,
nie wiadomo czy to co mówi jest prawdą, czy też jego wymysłem. Jego wątek był
dla mnie sporym zaskoczeniem, pozytywnym zaznaczam i pokazującym, by nie
wierzyć we wszystko co się widzi.
Bohaterowie?
Marię Kallio polubiłam od pierwszych stron. Silna kobieta, nie bojąca się
wyzwań, trochę feministka, ale w granicach rozsądku, mająca rodzinę, która
wiele dla niej znaczy, a jednocześnie poświęcająca się całkowicie prowadzonemu
śledztwu. Otaczający ją policjanci, to również postaci z krwi i kości,
prawdziwe, nie udawane, z własnymi problemami, ale podchodzący do życia na swój
sposób.
Fabuła?
Tutaj nasuwa mi się porównaniu do „Aniołów śniegu” Jamesa Thompsona, również
rozgrywających się w Finlandii, ale Lehtolainen bije Amerykanina na głowę. Tak
jak on autorka porusza bardzo delikatną kwestię niechęci Finów do cudzoziemców,
zwłaszcza tych pochodzących z Półwyspu Arabskiego i północnej Afryki i będących
wyznawcami islamu. Z jednej strony opisuje kulturę muzułmanów widzianą z punktu widzenia
Europejczyka, czyli chusty, czadory, patriarchalny ustrój panujący w rodzinach,
ciche kobiety, które nie mogą o niczym decydować, w pełni podporządkowując się mężczyznom, ojcom, mężom,
braciom. Pokazuje młode kobiety, które żyjąc w Finlandii, kraju europejskim
chcą móc korzystać z wszystkich jego dobrodziejstw, uczyć się, studiować, pracować, mieć własne
pieniądze, własne życie i być po prostu niezależną, spełnioną kobietą.Z
drugiej strony Lehtolainen przedstawia problem, o którym prawie nikt poza
Finlandią nie słyszał – niechęć Finów do obcokrajowców. Finlandia jak inne
kraje skandynawskie stała się państwem wielokulturowym, zmagającym się z
problemem imigrantów, którzy nie zawsze chcą bądź nie potrafią się zasymilować
i dostosować do praw i obyczajów kraju, w którym postanawiają osiąść. To rodzi
konflikty, nieporozumienia, nienawiść, a ta zawsze jest niebezpieczna. Autorka
świetnie sobie poradziła z opisaniem tego problemu, tak że nie opowiada się po
żadnej ze stron. Przedstawia argumenty każdej z nich, a czytelnik sam może
zdecydować, co było słuszne, a co nie. I co najważniejsze udało jej się
stworzyć kryminał obyczajowy, który nie nudzi. Zarówno wątek kryminalny jak i
obyczajowy są tak samo ciekawe, interesujące, tak samo wciągają czytelnika.
Uważnie śledziłam każde zdanie, każdy opis i każdą sytuację, w której znalazła
się Maria Kallio, bo tutaj każdy szczegół jest ważny i może doprowadzić do rozwiązania sprawy oraz pomóc zrozumieć różnice dzielące
kulturę europejską od islamu.
„Gdzie
się podziały dziewczęta?” to świetnie napisany kryminał obyczajowy (zważcie na
moje słowa, ja się rzadko zachwycam wątkiem obyczajowym w powieści
kryminalnej). Z odpowiednim tempem akcji, przyspieszającym tam gdzie trzeba i zwalniającym we
właściwym momencie. Z ciekawymi wątkami, nietuzinkowymi bohaterami i poruszający
tak aktualny we współczesnym świecie problem, jak przenikanie kultur,
asymilacja i wzajemne porozumienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz